Ciąża
Mamusiu, dlaczego mnie trujesz?
Czwartkowy poranek, godzina 8:30, jem już drugie śniadanie (z własnych zasobów, bo szpitalne jedzenie…), wyglądam przez okno i zaczyna się we mnie gotować. Za winklem, nerwowo się rozglądając kobieta w zaawansowanej ciąży zaciąga się papierosem. Jest w 34 tygodniu, dlaczego pali? Bo lekarz powiedział, że lepiej gwałtownie nie rzucać – cholera!
Miała 8 miesięcy na to, w ciągu miesiąca można ograniczyć do zera! Bo pali od 15 lat i jakoś tak jej ciężko było. Poddaję się, przecież nie będę dyskutować z dorosłą kobietą, szkoda mi tylko tego malucha w brzuchu jak w komorze gazowej. Skąd wiem? Znalazłyśmy się w jednej sali – przenieśli mnie.
Czwartkowy wieczór, do naszej bohaterki zagląda koleżanka, która urodziła o 15 (tak, tak tego samego dnia o 15, a śmigała po korytarzach jakby była miesiąc po porodzie – poporodowego samopoczucia tylko pozazdrościć, ale nie o tym). Zgadnijcie gdzie poszły – zapalić papierosa przed snem, dotlenić maleństwo w brzuchu i wzbogacić pokarm o wszystkie świństwa zawarte w papierosie.
Liceum – dziewczyna w 9 miesiącu zaciągając się papierosem mówi “lekarz się wk*wi, powiedział, że jak nie rzucę to on od razu pozna, bo będzie czarne łożysko, hue, hue, hue” – nic nie powiedziałam, odsunęłam się od tej grupki, ale jej słowa pamiętam do dzisiaj.
Takich przypadków jest więcej. Mijam na szpitalnym korytarzu kobiety, od których czuć papierosami, wyglądając z okna przyszłe mamuśki chowają się za rogami budynków i zaciągają kolejnym buchem. Nie trafiają do mnie argumenty, że nie mogły rzucić, że to trudne i mój zdecydowany faworyt – lekarz zabronił rzucać, HA HA! Owszem lekarz mógł zasugerować powolne ograniczenie, bo nagłe odstawienie rzeczywiście może zaszkodzić, ale kochani, nikt mi nie powie, że powolne odstawianie będzie trwać całą ciąże!
Dlaczego argumenty palących mamusiek do mnie nie trafiają? Bo sama paliłam i 7 grudnia, kiedy na teście pojawiła się druga, blada kreseczka przestałam. Ot tak, po prostu wyjęłam paczkę z torebki i dałam Tacie Tosi, od tamtej pory tylko on się truje – zawsze z daleka ode mnie i Tośki. Było to dla mnie tak naturalne i oczywiste, że nie wyobrażałam sobie inaczej. Od zawsze wiedziałam, że w ciąży palić nie będę.
A jakie są wasze doświadczenia/obserwacje dotyczące palących kobiet w ciąży i karmiących? Zapraszam do dyskusji.
[EDIT 09.07.2014r.]
Namieszałam. Pamiętacie bohaterkę, która leżała ze mną na sali? Była w 32 tc a nie jak pisałam 34 tc. Dużo się nie pomyliłam, ale jednak. Jadąc wczoraj do szkoły rodzenia przypadkiem ją spotkałam – oczywiście za winklem z fajkiem w ustach, ale już bez brzuszka. Pogadałyśmy chwilę, urodziła tydzień temu. Urodziła w 36 tc, dziecko z zapaleniem płuc. Powstrzymałam się od komentarza dot. papierosów, przecież to nic nie zmieni, życzyłam zdrowia i poszłam na zajęcia. Mam nadzieję, że dzidziuś szybko z tego wyjdzie i nie będzie miał problemów w przyszłości. Czy jest tu ktoś kto chciałby mi powiedzieć, że palenie w ciąży nie szkodzi? Mam nadzieję, że nie i mam również ogromną nadzieję, że jeśli palicie, a traficie na ten wpis zastanowicie się kilka razy czy na prawdę warto, czy zdrowie Waszego malucha nie jest ważniejsze niż Wasza chęć zapalenia…