Dziecko
Karmię na żądanie i #karmieswobodnie
Przychodnia, kilka miesięcy wstecz. Pełna poczekalnia, a w niej zniecierpliwiona i głodna Tosia. Robię coś zupełnie dla mnie oczywistego – wyjmuję pierś i zaczynam karmić. Widząca to kobieta, która od dłuższej chwili próbowała uspokoić swoje dziecko robi to samo. Chciała nakarmić już wcześniej, ale tego nie zrobiła. Dlaczego? Czego się obawiała?
Zapewne tego samego czego ja tuż po urodzeniu Tosi. Reakcji innych na publiczne karmienie, tego że widok jedzącego dziecka może kogoś “zgorszyć”, tego że spotkam się z nieprzychylnymi komentarzami….
Cofnijmy się do września ubiegłego roku i niespełna miesięcznej Antoniny. Byliśmy na spacerze w parku i w pewnym momencie Antosia zaczęła intensywnie domagać się jedzenia. Krążyliśmy kilkanaście minut zanim znaleźliśmy odpowiednio schowaną ławkę, na której postanowiłam po raz pierwszy nakarmić swoje dziecko publicznie. Zamiast przyjemności czułam ogromny stres. Rozglądałam się wokoło, czułam się jak czubek pośród tych wszystkich normalnych ludzi. Żeby było śmieszniej na jednej pobliskich ławek ulokowała się młodzież. Każda z obecnych osób miała butelkę piwa, zdecydowana większość papierosa. Oni się nie wstydzili, natomiast ja płonęłam ze wstydu. Wstydziłam się tego, że karmię własne dziecko!
To był na szczęście jednorazowy incydent. Piękna październikowa pogoda, pierwszy wyjazd do Warszawy i całe dnie spędzane poza domem zdecydowanie mnie otworzyły. Zaczęłam karmić na żądanie, zawsze wtedy kiedy dziecko domagało się jedzenia. Od tamtej pory zaczęłam w końcu karmić s w o b o d n i e.
Mamy obawy przed publicznym karmieniem piersią, ale nie wstydzimy się podać mleka w butelce. Jeżeli gorszy Cię widok noworodka, roczniaka czy dwulatka przy piersi w parku, ale te same dzieci pijące mleko z butelki wyglądają już zupełnie normalnie zastanów się czy naprawdę widzisz między nimi różnicę. Dzieciaki w obu wypadkach piją mleko. Zdarza Ci się jeść w parku? No właśnie! Takie samo prawo do jedzenia ma dziecko, które w tym parku jest. Miej też na uwadze, że pierś to nie tylko posiłek. Pierś to również napój i lek na całe zło małego, dziecięcego świata.
Zauważyłam też pewną prawidłowość. Im bardziej zwracałam uwagę na ludzi wokoło, tym bardziej oni interesowali się tym, co robię. Od kiedy przestałam zwracać na nich uwagę, zauważyłam, że absolutnie nikt nie zwraca uwagi na nas. Serio! Obecnie, po ponad ośmiu miesiącach karmienia na żądanie po prostu karmię. Karmię swobodnie, w każdym miejscu, w którym Antonina sobie tego zażyczy i o każdej porze. A jeśli ktokolwiek ma z tym problem. Cóż, jest to jego problem!
Podoba Ci się akcja i chcesz ją wesprzeć? Nic prostszego! Zrób zdjęcie jak karmisz swobodnie w przestrzeni publicznej, wrzuć fotkę na Instagram lub Facebook i otaguj #karmieswobodnie. Chcesz więcej info? Śledź fanpage na fb i koniecznie zajrzyj na s t r o n ę akcji. Mało? 25 maja w Poznaniu odbędzie się konferencja, na którą niestety nie jestem w stanie dotrzeć, ale Ty możesz tam być!
A teraz zapraszam Was na porcję zdjęć ze swobodnego, angielskiego karmienia 🙂







