Ciąża
Czerwona sukienka – sesja ciążowa
Dobrze mam z tą Moniką. Ja wymyślam – ona realizuje moje pomysły. Tym razem wpadła mi w ręce czerwona, tiulowa sukienka – wymarzona do sesji brzuszkowej. Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że nie noszę koloru czerwonego, mimo iż czerwone sukienki podobają mi się od zawsze. W czerwieni jednak źle się czułam, uważałam, że do mnie nie pasuje. Dlaczego piszę to w czasie przeszłym? Za chwilę pokażę Wam efekty, które absolutnie zmieniły moje podejście do czerwieni w moim wydaniu…
Następnego dnia po otrzymaniu zdjęć od Moniki obudziłam się, a w głowie grała mi piosenka Fisza – “Czerwona Sukienka”. Nie słuchałam jej wieki, więc pierwsze co zrobiłam po zejściu na dół, odpaliłam YouTube i kilkukrotnie kliknęłam replay.
A co to za klub,
co to za miejsce, ja dobrze nie pamiętam.
A wiem tylko jedno nic nie działa
jak czerwona sukienka (…)
Zdaję sobie sprawę, że piosenka do sesji ciążowej ma się jak kwiatek do kożucha, natomiast nie zmienia to faktu, że oglądając te zdjęcia mimowolnie zaczynam ją nucić, a później nucę przez cały dzień, ah no właśnie… I znowu jej słucham! Poza tym czuję się w tej ciążowej wersji siebie jak milion dolarów, wspominając poprzednią ciążę nie tylko czuję, ale zaryzykuję stwierdzeniem, że też wyglądam o niebo lepiej.
Żyłam w przekonaniu, że czerwień to nie mój kolor, może do niego dorosłam, a może odbudowałam poczucie własnej wartości na tyle, że nie boję się jej zakładać, czuję się w niej pewnie i bardzo kobieco. Punktem obowiązkowym poporodowego uzupełniania garderoby na pewno będzie znalezienie idealnej, czerwonej sukienki, jeżeli do wiosny się w niej nie pokażę to najprawdopodobniej nadal jej szukam.
Zanim pokażę Wam efekty, zdradzę, że jeżeli jesteście z Kielc lub okolic i marzy Wam się sesja ciążowa to mam dla Was ciekawą propozycję. Kiedy wskaźniki w mediach społęcznościowych Moniki wskażą 600 (Instagram, Facebook), jedna z Was otrzyma od Niej w prezencie prywatną sesję. 💕 Szczegóły znajdziecie u Moniki na FB, ale najpierw czerwona sukienka w roli głównej!





A na koniec mały psikus – to czerwień w końcu czy może róż? 😉

Zdjęcia: Monika Kozera Fotografia
Włosy: Mateusz, She&He
***
Podobał Ci się wpis? Udostępnij, skomentuj, daj kciuka w górę – jest mi bardzo miło, kiedy widzę, że doceniasz moją pracę. Ponadto klikając like na Facebook’u (TUTAJ) będziesz zawsze na bieżąco, a na INSTAGRAMIE i #instastory (o TUT AJ) podejrzysz, co robimy i gdzie nas nosi. Do zobaczenia! 🙂