Dziecko
Farma dyń w Powsinie
Jesień – czas, w którym wyciągamy z szaf cieplejsze ubrania, bluzy, a czasami nawet czapki. Jesień to krótsze dni, ale to też piękne kolory i dynie! No właśnie, dynie. A jak dynie to farma dyń. W ubiegłym roku nie udało mi się odwiedzić takiej farmy, dlatego w tym dzwoniłam już na początku września, aby dowiedzieć się od kiedy można przyjeżdżać. Tak oto w pierwszy weekend października stawiliśmy się całą rodzinką na farmie dyń w Warszawskim Powsinie.
Wiele z Was pytało czy warto. Warto? Spędzić czas z rodziną, na świeżym powietrzu i zapewnić dziecku dziką frajdę? Jasne, że warto!

Dzisiaj opowiem Ci o farmie dyń w warszawskim Powsinie i zacznę od dojazdu, który teoretycznie jest mega prosty, a w praktyce musisz mocno zwolnić, żeby nie przejechać wjazdu. Dobrze też jest nie pomylić stacji benzynowych. 😀
„400 m za stacją Shell kierunek Konstancin prawa strona drogi” – taką informację znajdziemy na stronie, a że Statoil brzmi podobnie… Tylko jest o kilka kilometrów wcześniej, no i po drugiej stronie drogi niż nasze miejsce docelowe, cóż… Nigdy nie była dobrym pilotem. 😉 Wyostrz wzrok i zwolnij, przed wjazdem na farmę stoi taczka wypełniona po brzegi dyniami.
No dobra, udało się dojechać, co w takim razie można robić na takiej farmie? Poza wycieczkami organizowanymi dla przedszkoli i szkół, farmę dyń można odwiedzić indywidualnie. Wtedy do dyspozycji mamy mini ZOO, labirynt ze słomy i mnóstwo, mnóstwo dyń. No i warto zaznaczyć, że jest traktor, na który można wejść, lekko zdezelowana trampolina i huśtawki. A co sprawiło największą frajdę Antoninie?
- Labirynt z siana. Pozwalam Antoninie na odkrywanie nowych miejsc i rzeczy zbytnio w nie nie ingerując. Na początku myślałam, że wchodząc do labiryntu wystraszy się zamkniętej przestrzeni i poprosi mnie, żebym weszła z nią – znowu się myliłam. Tosia jak gdyby nigdy nic pobiegła do przodu, zawróciła, żeby znowu pobiec dalej i znalazła drogę do wyjścia. Zajęło jej to naprawdę kilka chwil, a matka na zewnątrz stojąc z aparatem nie mogła nadziwić się jaką dużą ma córkę – w końcu kiedy to minęło, że Tośka już tak urosła?!
- Króliki. Powinnam napisać, że mini ZOO, ale Antoniny ani trochę nie interesowały świnki, kurki czy kaczki, bo to króliki, do których można było wejść były absolutnym hitem. Można pogłaskać, nakarmić, dotknąć. Przez chwilę przeszło mi przez myśl, że biedne te króliczki, wymacane przez zgraje dzieciaków, ale przez ten czas, który spędziliśmy na farmie wszyscy rodzice pilnowali, aby nie podnosić zwierząt. Nurtuje mnie jednak pytanie co dzieje się z nimi, kiedy farma jest zamknięta?
- Stoi na farmie traktor z dynią, na który można wejść, udawać, że się trąbi i robić zdjęcia. Chyba nie muszę już nic więcej dodawać? 😉
A jak kształtują się ceny? Wstęp dla dorosłych jest bezpłatny, a dla każdego dziecka kosztuje 20 zł – ale spokojnie, przy wyjściu kupon wykorzystuje się na zakup dyń.

Za trzy dynie widoczne na zdjęciu zapłaciliśmy 20 zł plus kupon, czyli łącznie 40 zł. Warto zauważyć, że kupon mogłam wymienić na jakąkolwiek dynie, ale nie byłam przekonana co do jej obróbki i przygotowania, nie sądziłam też, że zrobię tyle pyszności, więc wzięłam mniejszą (na zdjęciu to ta największa), żeby później nie musieć wyrzucać. Oh jakże się myliłam przekonasz się w kolejnych kulinarnych wpisach, ja teraz mam ochotę kupić kilka następnych i zamknąć się w kuchni co najmniej na na kilka dni. Zielona w prawej ręce kosztowała 15 zł, pomarańczowa, którą trzymam w lewej 5 zł.
Kiedy Tosia z Tatą szaleli w labiryncie z siana ja zamieniłam parę słów z przemiłą właścicielką (chyba to była właścicielka). W każdym razie bardzo pozytywna osoba, uśmiechnięta przez całą wizytę odpowiadała na miliony pytań gości. Podpytałam jakie dynie do czego używać i dowiedziałam się, że niektóre odmiany można jeść na surowo. Sprawdziłam na własnej (i rodziny) żołądkach i okazało się, że nie dość, że można to jest to naprawdę smaczne. Ha! Za klika dni pojawi się przepis z surową dynią w roli głównej, wtedy opowiem trochę więcej.
Jeżeli macie ochotę poczytać o właściwościach dyni zapraszam Was do Ani z “To w Środku” – WŁAŚCIWOŚCI DYNI, a teraz najwyższy czas na fotorelację z Farmy dyń w Powsinie.


























Króliś Antoniny od Boginie przy Maszynie
Zdjęcia wykonane w miejscu:
Warszawa Farma Dyń
ul.Przyczółkowa 2k
tel. 692992589 i 506441403
e-mail: biuro@farmadyn.pl
***
Podobał Ci się wpis? Udostępnij, skomentuj, daj kciuka w górę – jest mi bardzo miło, kiedy widzę, że doceniasz moją pracę. Ponadto klikając like na Facebook’u (TUTAJ) będziesz zawsze na bieżąco, a na INSTAGRAMIE (o TUTAJ) podejrzysz, co robimy i gdzie nas nosi. Do zobaczenia! 🙂